Strona:Karol May - Przez pustynię tom 1.djvu/108

Ta strona została skorygowana.

— To jeszcze lepiej. Czy ona długo już jest twoją żoną?
Twarz jego spochmurniała.
— Lekarze niewiernych są bardzo ciekawi!
— Nie są ciekawi, lecz żądni wiedzy; żądza wiedzy i usposobienie badawcze ocala życie i daje zdrowie wielu ludziom, którym wasi lekarze nie zdołaliby pomóc.
— Czy twoje pytanie było konieczne?
— Tak jest.
— Ona jest jeszcze panną, choć jest moją.
— A zatem ratunek jest pewny.
Zaprowadził mnie znowu do pokoju, w którym wczoraj czekałem i dziś również zostałem. Obejrzałem się uważnie. Nie było ani jednego okna, tylko kilka małych, szczelnie zakratowanych, otworów u góry. Drewniane kraty przytwierdzono w ten sposób, że można je było otworzyć, gdy się wyciągnęło małą, cieniutką sztabkę. Wyjąłem ją szybko i położyłem za kratą tak, aby jej nikt nie mógł dostrzec. Ledwom to uskutecznił, zjawił się Abrahim. Za nim weszła Senica.
Podszedłem ku niej i zadałem jej kilka pytań. Równocześnie, jak człowiek, gorączkowo czemś zajęty, nerwowo obracałem pierścień Isli, to w jednej, to w drugiej ręce, a wreszcie upuściłem go, niby przypadkiem, na ziemię. Pierścień upadł tuz u jej nóg. Pochyliła się szybko i podniosła go. Ale Abrahim przystąpił do niej w tej samej chwili i wyrwał jej pierścień z rąk. Mimo, iż to wszystko działo się z błyskawiczną szybkością, zdołała ona spojrzeć na pierścień. Że go poznała, zauważyłem po tem, iż ręka jej zadrgała lekko i cofnęła się mimowoli ku sercu. Zrobiłem swoje, na dziś misja moja była skończona.
Abrahim zapytał o stan chorej.
— Bóg jest dobry i wszechmocny — odpowiedziałem — przysyła wiernym swym pomoc niespodzianą w chwili, kiedy stan ich wydaje się już beznadziejnym. Jeśli Bóg zechce, będzie ona już jutro zdrowa. Niech przyjmie lekarstwo, które jej przyszlę i niech czeka z ufnością mego przybycia.
Gdym odchodził, nie ważyłem się już słowa powiedzieć. W selamliku czekał Halef z apteczką. Dałem Abrahimowi proszku cukrowego, za co mały agha otrzymał znacznie większy bakszysz, niż dnia poprzedniego. Potem wróciliśmy Nilem do domu.