bardzo, że chcesz pozostać przeklętym giaurem, ale przysięgam na moją brodę, że cię nawrócę, czy chcesz, czy nie chcesz!
To mówiąc, marszczył Halef groźnie czoło, chwytał palcami wszystkie siedem ździebeł, mieszczących się w pobliżu gardła, a potem rwał zawzięcie wszystkie osiem włókien, cienkich jak pajęczyna, po lewej, a dziewięć włosków po prawej stronie swego nosa — co wszystko razem stanowiło tak zwaną jego brodę.
Przytem podrzucał nogi z ogromnym rozmachem do góry, a jedną ręką grzmotnął z taką siłą w grzywę klaczy, jak gdyby to nie była klacz, ale sam szatan, z mocy którego pragnął mnie wyzwolić.
Biedne konisko, zbudzone tak niemiłosiernie z głębokiego zamyślenia, próbowało nieśmiało stanąć dęba, ale widocznie przypomniawszy sobie powagę swego wieku, odzyskało natychmiast zwykłą postawę, tchnącą niezmąconym spokojem i stateczną dumą. Halef zaś podjął znowu przerwany tok rozmowy:
— Tak, raj, dżennet i piekło; dżehenna, muszą się również ostać, bo gdzieżby się podziały dusze zbawione i potępione. Wprzód jednak zmartwychwstali przejść muszą most Sireth nad jeziorem Handh — a most ten jest tak wąski i cienki, jak ostrze miecza.
— Zapomniałeś o jednej jeszcze rzeczy — dodałem.
— O czem — zapytał.
— O zjawieniu się Deddżela.
— Zaprawdę! Zihdi, znasz Koran i wszystkie księgi święte, a nie chcesz przyjąć wiary prawdziwej! Ale niema obawy, zrobię jeszcze z ciebie wierzącego muzułmanina! A więc: przed sądem jeszcze zjawi się Deddżel, którego giaurowie nazywają antychrystem, nieprawdaż effendi?
— Tak.
— Potem nad każdym zosobna rozewrze się księga Kitab, w której zapisane są jego dobre i złe uczynki i odbędzie się hizab, przegląd jego czynów. Będzie to trwało pięćdziesiąt tysięcy lat. Czas ten przeminie dobrym jak chwila, a złym wydawać się będzie wiecznością.
— A co potem?
— Potem nastąpi wyrok. Wszyscy, u których przeważały uczynki dobre, wejdą do nieba, niewierni grzesznicy pójdą do piekła, a grzeszni mahometanie znosić
Strona:Karol May - Przez pustynię tom 1.djvu/11
Ta strona została skorygowana.