Strona:Karol May - Przez pustynię tom 1.djvu/152

Ta strona została skorygowana.

— Powiada, że kobieta nigdy nie ma brody, a mężczyzna nigdy nie wdziałby na siebie stroju kobiecego. Zihdi, co sądzisz o tych kobietach, co mają długie brody? Może to Dżeheini?
— Przypuszczam.
— Musimy więc uważać, zihdi!
— Tymczasem nic innego nie możemy uczynić. Przedewszystkiem zaś nie wolno nam się zdradzić, że podejrzewamy coś i mamy się na baczności. Trzymaj się zdaleka odemnie, ale tak, abyśmy sobie nawzajem każdej chwili mogli przybiec na pomoc.
Halef odszedł i został w pewnem oddaleniu odemnie, a ja położyłem się na kobiercu. Potem zająłem się wpisaniem do mego dziennika przeżytych tego dnia wrażeń i zdarzeń, przyczem spoglądałem bezustannie to w stronę kajuty, to ku owym dwom Arabom. Zdawało mi się, że każdej chwili może nastąpić jakieś nieprzyjemne zdarzenie. Dzień jednak minął spokojnie.
Mrok już zapadał, gdy zawinęliśmy do małej zatoki, utworzonej przez podobne do podkowy zagięcie Dżebel Nayacetu, który należy do granitowego łańcucha gór Synaj. Na brzegu było miejsca zaledwie na kilka kroków, bo tuż nad wodą wznosiły się strome ściany, poryte głębokiemi wyżłobieniami. Przystań ta zabezpieczała najzupełniej przed wiatrami, ale czy także przed innemi przeszkodami? — — Chętnie byłbym zajrzał do kilku najbliższych rozpadlin, ale niestety noc nastała, zanim Turcy wstąpili na ląd, by rozniecić ognisko. Ozwały się modlitwy wieczorne, wpierw El mogreb, a w godzinę potem El aszia i odbijały się uroczystem echem od nagich skał. Jeśli się kto ukrył w pobliskich rozpadlinach, to musiał wiedzieć o naszej obecności, choćby nawet nie widział ogniska. Postanowiłem tak samo, jak wczoraj, przenocować na statku i umówiłem się z Halefem, że będziemy naprzemian czuwali.
Po pewnym czasie weszli majtkowie na pokład, by objąć straż nad statkiem. Wyszły także obie kobiety z kajuty, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Blask, spływający z gwiazd południa, rozwidniał cały pokład, mogłem więc dojrzeć, że kobiety otuliły twarz w podwójną zasłonę. Niebawem wróciły znowu do kajuty,