Strona:Karol May - Przez pustynię tom 1.djvu/212

Ta strona została skorygowana.

— My, Frankowie, nie mamy takiego zwyczaju. Ponieważ jednak obiecujesz mi tysiąckrotną zapłatę, więc zajrzę potem do worka, a może znajdzie się co dla ciebie.
Halef aż podniósł się w siodle z radości.
— Zihdi, jesteś najmądrzejszym i najlepszym effendim, jakiego tylko Allah stworzył. Dobroć twa jest szersza od Sahary, a dobroczynność dłuższa od Nilu.Ojciec był najsławniejszym, a ojciec twój twego ojca najczcigodniejszym ze wszystkich mężów w twym kraju. Matka twa była najpiękniejszą z róż, a matka twojej matki najrozkoszniejszym kwiatem Zachodu. Obyś miał tylu synów, ile jest gwiazd na niebie, a córek tyle, ile ziarnek piasku na pustym, a potomkowie twych dzieci niech staną się tak niezliczeni jak niezliczone są krople w morzu.
Na szczęście dojechaliśmy do obozu, bo gdyby nasza rozmowa trwała dłużej, Halef z nadmiaru wdzięczności ożeniłby mnie ze wszystkiemi córami Samojedów, Tunguzów, Eskimosów i Papuasów. Skórzany woreczek, o którym Halef wspomniał, zawierał istotnie niejedną rzecz, nadającą się na podarunek dla Beduinki.
Isla ben Maflej, syn kupca, rozstając się ze mną w Kairze po podróży po Nilu, zaopatrzył mnie w kolekcję rozmaitych przedmiotów, które miały mi służyć jako podarunki celem łatwego zaskarbienia życzliwości i okupienia cennych usług. Przedmioty te nie zajmowały wiele miejsca i nie przedstawiały zbyt wielkiej wartości, przecież dla mieszkańców pustyni były cenną rzadkością.
Podczas naszej nieobecności uprzątnięto jeden namiot i urządzono do mego użytku. Rozgościwszy się w nim, otworzyłem skórzany worek i wyjąłem zeń medaljon, pod którego szklaną pokrywą poruszał się sztucznie mały djabełek. Sporządzony zupełnie na wzór spinki do mankietów ze sztucznego szyldkretu, wisiał na łańcuszku ze szklanych paciorków, które mieniły się w świetle lub w blasku ognia wszystkiemi barwami tęczy. W Paryżu mogło to świecidełko kosztować zaledwie dwa franki. Pokazałem je Halefowi.
Ten spojrzawszy, cofnął się z przestrachem.
— Maszallach, co za dziwo! Toż to szajtan! oby go Bóg przeklął! Zihdi, w jaki sposób dostałeś djabła w swoją moc? La ilia ilia Allah, we Muhammed rezul