Strona:Karol May - Przez pustynię tom 1.djvu/33

Ta strona została skorygowana.

— Nie wiele im ten paszport pomoże, gdy będą mieli do czynienia z jakimś konsulem lub ajentem policji.
— Tak ci się zdaje? Nie radziłbym nikomu wejść w zatarg z potężnem Gielgeda padishanyn[1].
— Mówisz tak, a chcesz być wolnym Arabem?
— Tak jest. Widziałem w Egipcie potęgę wielkiego władcy. Ale się go w pustyni nie boję. Czy wjeżdżamy teraz do Seddady?
— Tak, aby kupić daktyli i raz wreszcie napić się dobrej wody. Ale potem ruszymy dalej.
— Do Kris?
— Do Kris.
Za kwadrans byliśmy już pokrzepieni i znajdowaliśmy się na drodze, wiodącej z Seddady do Kris. Po lewej stronie roztaczała się błyszcząca płaszczyzna Szott Dżeridu. Cudny to był widok; utonąłem w nim całą duszą, rozkoszowałem się nim dowoli.
Sahara jest wielką, wciąż jeszcze nierozwiązaną zagadką. Już od roku 1845, kiedy to Virbet d’Aoust podniósł po raz pierwszy kwestję Sahary, istnieje projekt, aby część pustyni zamienić w morze, użyźnić w ten sposób okoliczne obszary i mieszkańcom tych okolic otworzyć wrota nowoczesnej cywilizacji. Czy projekt da się wykonać i czy w razie urzeczywistnienia da pożądane wyniki, o tem spory długo jeszcze toczyć się będą.

U podnóża południowych stoków Dżebel Auresu, jakoteż wschodniego przedłużenia tego pasma górskiego, a więc na południu od Dra el Haua Dżebel Tarfaui, Dżebel Zituna i Dżebel Hadifa, rozciąga się jednostajna nieprzejrzana, miejscami cokolwiek falista płaszczyzna. W miejscach, w których poziom jej jest najniższy, pokrywa ją sól jużto jako zbita skorupa, jużto jako zwietrzały osad. Skorupa ta świadczy o rozległych wodach śródlądowych, jakie w tych okolicach ongiś istniały. Tego rodzaju niziny, pokryte warstwą soli, nazywają w Algierze szottami, w Tunisie zaś zobhami, lub zebhami. Granice tego, nadzwyczaj zajmującego, odrębnego obszaru, stanowią po stronie zachodniej kończyny płaskowyża Beni-Mcab, na wschodzie międzymorze Gabes,

  1. Dosłownie: w cieniu padyszacha.