obelgami? Nie potrzebuję ani twej baraniny, ani kuskussu i pójdę sobie na podwórze. Pójdź za mną!
— Effendi, wybacz! Chciałem ci tylko powiedzieć, co myślę, ale nie chciałem ciebie wcale obrazić.
— Kto nie chce obrażać, niech nie mówi zawsze wszystkiego, co myśli. Człowiek gadatliwy podobny jest do rozbitego garnka, którego nie można użyć, bo nie zdoła w sobie nic zatrzymać.
— Siądź tu i opowiedz mi, gdzieś się spotkał z Abu en Nassrem?
Opowiedziałem mu dokładnie o naszej przygodzie. Przysłuchiwał się w milczeniu, a potem potrząsnął głową.
— Ty sądzisz, że on zamordował kupca z Blidah?
— Tak jest.
— Nie byłeś przy tem.
— Wywnioskowałem to!
— Allahowi wolno tylko wnioskować. On jest wszechwiedzący, myśl zaś człowieka jest jak jeździec, którego nieposłuszny rumak tam unosi, dokąd się on wcale nie chciał dostać.
— Więc tylko Allahowi wolno wnioskować, bo jest wszechwiedzący? O wekilu, umysł twój zmęczony jest baraniną z kuskussu, którą zjadłeś. Otóż właśnie Allah, jako wszechwiedzący, może się obyć bez wnioskowania; kto wnioskuje, szuka wyniku swych rozumowań, który mu jednak zgóry nie jest wiadomy.
— Słyszałem, że jesteś talebem, uczonym, uczęszczałeś do wielu szkół, przemawiasz bowiem słowami, których nikt nie rozumie. I ty sądzisz naprawdę, że on zabił owego człowieka w Wadi Tarfani?
— Tak jest.
— Byłeś przy tem?
— Nie.
— Więc nieboszczyk ci to powiedział?
— Wekil, barany, które zjadłeś, wiedziałyby, że nieboszczyk nie może mówić.
— Effendi, teraz sam jesteś niegrzeczny! A więc nie byłeś przy tem i nieboszczyk nie mógł ci tego powiedzieć; skąd zatem wiesz, że on jest mordercą?
— Wnioskuję.
— Powiedziałem ci już, że tylko Allah może wnioskować!
Strona:Karol May - Przez pustynię tom 1.djvu/67
Ta strona została skorygowana.