do namiotu, aby się cieszyć ze swojego dzieła. Bowiem, skoro razby już weszła, prawdą byłoby, co mówi święta księga chrześcijan: Muhabbet bitmez — miłość nie kończy się nigdy.
Oko jego błyszczało, policzki się zarumieniły, a ton jego głosu wychodził widocznie z głębi serca. Był to nietylko piękny, lecz szlachetny człowiek. Znał smutne stosunki swojego kraju i miał może w sobie materjał na bohatera.
— Czyż myślisz, że kaznodzieje chrześcijańscy, którzy tutaj zdaleka przychodzą, nic nie wskórają?
— My, Dżezidzi, znamy waszą świętą księgę. Powiada ona: Chidanin zez czekidż dir, bi czatlar taszlar — słowo boże jest jako młot, co kruszy skały. Czy możesz jednak młotem rozgnieść wodę? Czy możesz nim roztrzaskać opary, które się unoszą z bagniska i zabijają to życie? Zapytaj mężów, którzy przybyli tu z Jeni Dinja[1]. Wiele oni nauczali i mówili, darowywali i sprzedawali piękne rzeczy, sami nawet pracowali jako drukarze. Ludzie słuchali ich, przyjmowali podarunki, pozwalali się chrzcić, a potem szli, aby rabować, kraść i zabijać, jak przedtem. Księgę świętą drukowano w naszej mowie, ale nikt nie rozumiał djalektu, nikt tutaj nie umie czytać ani pisać. Czy myślisz, że ci pobożni mężowie nauczą nas pisać lub czytać? Nasze pióro może być tylko z twardej stali. Albo idź do sławnego klasztoru Rabban Hormuzd, który niegdyś do Nestorjanów należał. Obecnie mają go Katuliklar[2], którzy nawrócili Alkoszi Teklef. Kilku biednych mnichów ginie z głodu na tej zeschłej wyżynie, na której dwa nagie drzewa oliwne wiodą suchotniczy żywot.
Dlaczegóż tak jest, a nie inaczej? Brakuje Jeboszu[3], któryby rozkazał: „Ginesz ile kamer, zus hem gibbea jakinda hem dere Adżala — Słońce, stań koło Gibeonu, a ty, księżycu, w dolinie Ajalon!“ Brak bohatera Szimza[4], który złych mieczem zmusza, aby dobrze czynili.
Brak czobana Dawuda[5], który zabija swoją procą mordercę Dżoliaha. Brak fali, która topi bezbożnych, aby Nauah[6] razem ze swoimi mógł przed Allahem