— Allah akbar! To prawda. Nie pomyślałem nad tem zgoła.
— Dlaczego osioł potrząsa zawsze głową, kiedy mówisz do niego? Jego duch nie rozumie po turecku. Mów doń w innym języku.
— Ale czy znajdę właściwy? Poproszę mego emira. Hadżi Halef Omar powiedział mi, że emir umie mówić językami wszystkich ludów ziemi. Może on odkryje, gdzie żył przedtem duch mojego osła. Soliman[1] także rozumiał wszystkie zwierzęta.
— Byli jeszcze inni, którzy to umieli. Czy znasz opowiadanie o bogaczu, którego synowie rozmawiali nawet z kamieniami?
— Nie.
— A zatem, opowiem ci je! De vachtha bein Izrail meru ki deuletli, mir; du lau aż man, male wi pir, haneki wi ma. Va her du lavi wi man hania khoe parve dikerin, pew czun, jek debee — — —
— Stój! — przerwał mu Ifra — w jakim mówisz języku?
— W naszym. To kurmangdżi.
— Tego nie rozumiem, opowiadaj po turecku.
— Z tobą zupełnie to samo, co z duchem osła twojego, który także tylko swój język rozumie. Jakżeż mogę kurdyjską historję opowiadać po turecku. Będzie brzmieć całkiem inaczej.
— Spróbuj tylko!
— Zobaczę. A więc za czasów dzieci Izraela żył bogacz, który był umarł. Pozostawił dwóch synów, wielkie skarby i dom. Gdy obaj synowie chcieli dom podzielić, powstał spór między nimi. Jeden z nich rzekł: „To mój dom!“ Drugi odparł: „To mój dom!“ Wtem wysunęła się bożą wolą cegła ze ściany i rzekła: „Co, czyż nie wstydzicie się? Ten dom nie jest ani twój, ani jego. Ja, com był wielkim królem, byłem wielkim przez trzysta lat. Potem umarłem. Trzysta lat leżałem w grobie, zgniłem i obróciłem się w proch. Potem przyszedł pewien człowiek i zrobił ze mnie cegłę. Przez czterdzieści lat byłem domem, poczem rozpadłem się. Siedemdziesiąt i trzy lat leżałem na polu i znowu przy-
- ↑ Salomon.