— Mowa twa jest dobra i zgodna z prawdą, mogłaby nam przynieść zwycięstwo i wielu z naszych zachować przy życiu, gdybyśmy mieli czas, aby się wprawić.
— Mamy czas.
— Czy nie powiedziałeś, że trzeba na to długich lat, aby urządzić taką armję?
— Powiedziałem to. Ale my nie chcemy przecież stworzyć armji, lecz tylko zmusić Obeidów do ucieczki, a do tego można się przygotować w przeciągu dwóch dni. Gdy wyślesz dziś twych posłańców, to wojownicy jutro już będą zgromadzeni; nauczę ich zwartego ataku konnicy, co spada jak grom na wrogów i pokażę im, jak walczy się pieszo bronią palną.
Zdjąłem ze ściany pałeczkę, którą się pogania wielbłądy i rysowałem na ziemi.
— Patrzcie! Tu płynie Tygrys; tu jest wir, tu ciągną się góry Hamrin, a tu Kanuca. Tu jest punkt zborny nieprzyjaciela. Dwa pierwsze szczepy idą prawym brzegiem rzeki pod górę, za nimi podkradają się niepostrzeżenie nasi sprzymierzeńcy, a Obeidowie przeprawiają się przez rzekę od lewego brzegu. Aby się do nas dostać, muszą przejść między tem i poszczególnemi górami; wszystkie te drogi wiodą do wielkiej doliny Deradż, zwanej doliną schodów, albowiem strome jej ściany wznoszą się do góry jak schody. Dolina ta ma tylko jedno wejście, również i jedno wyjście. Tu musimy ich oczekiwać. Obsadzimy wzgórza strzelcami, którzy, nie narażając się na nic, wezmą wroga pod ogień. Wyjście zastawimy parapetem, którego również bronić będą strzelcy, a tu w tych dwóch bocznych wąwozach po tej i po tamtej stronie ukryje się konnica, która wypadnie w chwili, gdy nieprzyjaciel znajdzie się całkowicie w dolinie. U wejścia będzie on stylu zaatakowany przez naszych sprzymierzeńców, a jeśliby oni w czas nie przybyli, to wpadnie on na nich, gdy będzie przed nami uciekał w popłochu.
— Maszallah, mowa twa jest jak mowa proroka, co podbił świat! Pójdę za twą radą, jeśli wszyscy inni tu zgodzą się na to. Kto się sprzeciwia temu, niech przemówi!
Nikt się nie sprzeciwił; więc szejk rzekł:
Strona:Karol May - Przez pustynię tom 2.djvu/72
Ta strona została skorygowana.