Strona:Karol May - Rapir i tomahawk.djvu/121

Ta strona została skorygowana.

— To rodzina Pirnerów. Pirnero jest Niemcem; ożenił się z siostrą mego ojca.
— Doskonale, że ma pani krewnych w Guadelupie. Jeżeli będziemy musieli się tam zatrzymać, znajdzie pani dach nad głową. Proponuję, abyśmy się udali do Apaczów.
Propozycja została przyjęta. Ruszyli lewym brzegiem rzeki; po jakimś czasie skręcili na prawo, w kierunku Sierra Carmen. Dotarłszy szczęśliwie do tych wzgórzy, skierowali się ku Rio Conchos.
Karawana wyglądała wojowniczo. Miała doskonałe wierzchowce i mocne, wytrwale muły. I mężczyźni, i kobiety byli uzbrojeni, nie czuli więc obawy przed napadem.
Przybyli w pobliże Rio Conchos i dotarli do traktu, prowadzącego z Chihuahua do Paso del Norte.
Nie należy brać określenia traktu zbyt dosłownie. Była to zaledwie ścieżyna, ale każdy musiał ją przebyć, jeżeli chciał się dostać z jednego miasta do drugiego. Mieli z początku zamiar przeciąć ścieżynę, ponieważ jednak wpobliżu leżały pastwiska indjańskie, naraziliby się na niebezpieczeństwo. Sternau i Niedźwiedzie Serce ruszyli przodem, aby mieć baczne oko na wszelkie tropy. Jechali prawie szczerą prerją, tylko od czasu do czasu wznosiły się wśród niej krzewy. Właśnie przejeżdżali koło takich zarośli. Okrążyli je i nagle zatrzymali konie, gdyż omal nie zderzyli się z jakimś jeźdźcem, który wyłonił się z przeciwległej strony. I on, zdumiony, osadził konia.
Był to mały człowieczek w ubraniu trappera. Broń miał starą, dubeltówkę zardzewiałą, mimo to ro-

119