Strona:Karol May - Reïs Effendina.djvu/122

Ta strona została skorygowana.

baszy? Pochodzisz z Frankistanu. Czy jesteś muzułmaninem?
— Nie, jestem chrześcijaninem.
Allah, Allah! Jesteś chrześcijaninem, a ja dałem ci ten pokój, na którego ścianach błyszczą złote napisy z koranu! Jakiż grzech popełniłem! Będziesz musiał natychmiast opuścić to miejsce i pójść ze mną do innego pokoju, gdzie obecność twoja nie będzie obrażała świętości naszej wiary.
— Tak, ja opuszczę ten pokój, lecz nie poto, by przejść do innego. Ty sam hańbisz Islam, gdyż wiara twoja nakazuje czcić gościa, tymczasem postępujesz wbrew temu nakazowi. Przyślę służącego po swoje rzeczy, a za kawę i tytoń weź sobie ten bakszysz!
Odłożyłem fajkę i powstałem. Dałem mu, jak na tamtejsze stosunki, obfity napiwek i wyszedłem z izby bez żadnej z jego strony przeszkody. Kiedy się znalazłem na dziedzińcu, usłyszałem lamenty. Z lewej strony otworzono drzwi i dwaj służący wynieśli młodzieńca, któremu krew płynęła z rany na czole. Za nimi

118