— Ma popsuty żołądek. Zjada tyle, co pięciu lub sześciu ludzi, i dlatego cierpi bez przerwy.
— W takim razie nie potrzebuje mojej rady ani mojej pomocy. Do wyzdrowienia wystarczy m u ograniczyć się nieco w jedzeniu. Zresztą, nie zależy mu wcale na tem, abym go badał i leczył. Właśnie wyrzucił mnie z tego domu.
— Ciebie? Nie może to być!
— Nietylko może być, lecz było. Nie użyczył mi należnej gościny, chociaż przyprowadził mnie tutaj reis effendina Achmed Abd el Insaf.
— Ach, on! Marszałek go nienawidzi, bo reis effendina obchodzi się z nim zawsze po grubjańsku. Gdyby polecenie pochodziło od kogoś innego, nie byłby źle z tobą postąpił. Skoro jednak obraził cię tak ciężko, nie mogę iść do niego. Jestem ci winien wielką wdzięczność, i nie chciałbym cię puścić. Wybacz mi moją śmiałość, lecz, proszę cię, rozejrz się po mojem mieszkaniu; jeśli ci się podoba, to sprawisz mi największą radość
Strona:Karol May - Reïs Effendina.djvu/128
Ta strona została skorygowana.
124