Strona:Karol May - Reïs Effendina.djvu/139

Ta strona została skorygowana.

pomogły. Jesteś chrześcijaninem, a mimo to życzę ci, żeby rajskie wrota stały dla ciebie otworem za to, że nie jesteś okrutny i nie chcesz leczyć głodem chorego żołądka.
Podał mi rękę i odszedł. Koniuszy przez cały czas przysłuchiwał się naszej rozmowie poważnie i milcząco. Teraz dopiero zadrgał mu lekki uśmiech na ustach, poczem starzec powiedział:
— Effendi, ty jesteś nietylko mądrym lekarzem, lecz także wesołym i bardzo dobrym człowiekiem.
— Jakto dobrym?
— Bo zajmujesz się ślepymi.
— A dlaczego wesołym?
— Czyż mówiłeś naprawdę poważnie?
— Co?
— Że mu... hm! Wybacz! Czyż jestem w stanie wzrokiem moim przeniknąć twe wiadomości i środki? Mekka jest miastem świętem, więc potrzeba pewnie tych siedmiu i dziewięciu pokłonów. Ja wiem, że lekarz, darzący życiem z flaszeczki, zna skutek pokłonu w stronę Mekki. Inny nie byłby ocalił mi syna. O gdybyś mógł

135