Strona:Karol May - Reïs Effendina.djvu/14

Ta strona została skorygowana.

ostrożny, żeby omówić z załogą personalja. Nie ulegało wątpliwości, że przybył na statek jedynie w tym celu, aby mi w drodze towarzyszyć. Uderzyło mnie to, że bawił jeszcze w kajucie. Czego tam szukał? Zbliżyłem się ostrożnie, nie chcąc go spłoszyć przedwcześnie, a potem wszedłem szybko do środka. Dzieci siedziały i obgryzały kilka daktyli, które im dał, aby ich uwagę zaprzątnąć, a sam trzymał rękę w wewnętrznej kieszeni mego haika, chcąc widocznie zbadać jej zawartość. Udałem, że tego nie zauważyłem, i obarczyłem go jakiemś poleceniem, z którem się musiał oddalić.
Jakżeż uzasadnione były moje obawy! Teraz zachodziło pytanie, jakie polecenie otrzymał od Abd el Baraka. Może otrzymał rozkaz, aby mnie w drodze zamordować? Tej ostateczności nie chciałem jeszcze przypuszczać. Prawdopodobnie chciał mi wykraść dokumenty i może teraz właśnie szukał ich w kieszeni haika. Bądź co bądź, nie znajdowałem się w położeniu godnem zazdrości, i byłoby mi najprzyjemniej, gdybym mógł dahabijeh

159
10