Strona:Karol May - Reïs Effendina.djvu/146

Ta strona została skorygowana.

mu rumakowi, jak ten szpak, wystarczy drobnostka, ażeby go nieubłaganie rozgniewać. Obchodziliście się z nim fałszywie, z gruntu fałszywie.
Spojrzenie, rzucone teraz na mnie przez koniuszego, było naprawdę nieocenione. Tak patrzy zapewne profesor na czwartoklasistę, który jego wywodom spróbuje przeciwstawić swoje poglądy na prawa obiegu komet. Po chwili wybuchnął niepohamowanym śmiechem.
— Obchodziliśmy się fałszywie? A jak, twojem zdaniem, należy obchodzić się z końmi?
— Jak z przyjaciółmi, a nie jak z niewolnikami jeźdźców. Koń to zwierzę najszlachetniejsze; ma więcej charakteru, niż pies lub słoń. Rumak, który pozwala, aby nim poniewierano, nic niewart w moich oczach, bo wyrzekł się swego szlachectwa i stał się pospolitą bez czci kreaturą. Szlachetny koń poświęca się, aby ocalić jeźdźca, choćby wiedział, że idzie na śmierć nieuchronną. Znosi głód i pragnienie razem z panem, cieszy się z nim razem i martwi, i możnaby niemal

142