Strona:Karol May - Reïs Effendina.djvu/18

Ta strona została skorygowana.

cjusza? Nie po raz pierwszy tu jestem i przejeżdżałem już przez katarakty.
— W takim razie musisz wiedzieć, że statek przybija do brzegu z nastaniem zmroku.
— Tak, ale dopiero wtedy, kiedy dalej z powodu ciemności płynąć już nie można. Teraz przecież nie noc i dziś wogóle ciemno nie będzie, bo należy się spodziewać pięknego światła gwiazd, a także woda świeci. Moglibyśmy płynąć przez całą noc.
— Na to się żaden ostrożny i doświadczony reis nie ośmieli.
— I owszem. Ja sam tego nieraz doświadczałem. Żeglowaliśmy często przy blasku księżyca, albo przy świetle gwiazd przez całe noce. Jeśli chciałeś zatrzymać się w Giseh, to nie trzeba było wogóle zaczynać dzisiaj podróży. Zresztą, wiesz chyba o tem, że każdy rozumny reis kieruje się życzeniami podróżnych.
— Pod tym względem niema żadnego przepisu. Jestem panem tej dahabijeh i postępuję wyłącznie wedle własnego upodobania.

163
14