Strona:Karol May - Reïs Effendina.djvu/52

Ta strona została skorygowana.

— Muza’bir! — krzyknął sternik. — On wie o wszystkiem, o wszystkiem, nawet o tem!
— Tak, tak, istotnie wiem o wszystkiem. Reis żartował sobie ze mnie, sądząc, że jestem za głupi, by zauważyć cokolwiek. Powiedział, że prawdziwy wierny zauważyłby natychmiast, że się zbliża niebezpieczeństwo. No i cóż, wy prawdziwi muzułmanie? Kto był mądrzejszy, wy, czy ja? Stu drabów w waszym gatunku nagromadzi wprawdzie dość przewrotności i złości, ale nie tyle mądrości i prawdziwego sprytu, co jeden dobry chrześcijanin. Wy, pobożni stronnicy świętej Kadirine, chcecie mnie okraść, zniszczyć i zabić. Ale ja się z was śmieję. Wiedziałem, że muza’bir tu przyjdzie; pozwoliłem zabrać sobie portfel, ale przedtem schowałem gdzie indziej dokumenty, podpisami zaopatrzone. Oto są!
Wydobyłem papiery, pokazałem im, a potem schowałem i mówiłem dalej:
— Tam obok tobołów z tytoniem stał złodziej. Nie znalazłszy papierów, rzucił portfel i umknął, kiedy się zbliży-

48