Strona:Karol May - Reïs Effendina.djvu/73

Ta strona została skorygowana.

Zobaczysz wkrótce, że się nie mylę. Ale smoła się dopala. Niech reis znowu miski napełni; jeśli się nie pośpieszy, dostanie harapem!
Rozkaz ten zwrócony był do drugiego towarzysza; ten skwapliwie się zerwał, aby go wykonać.
Co za spotkanie! Mój nowy znajomy był więc, żeby się tak wyrazić, oficerem marynarki i polował na handlarzy niewolników. Ogromnie rad byłem z tej znajomości; wiele obiecywałem sobie po niej, nawet bardzo wiele.
Stary reis przyniósł smołę, nie śmiejąc podnieść wzroku. Gdy odszedł, nawiązał reis effendina przerwaną rozmowę:
— No, teraz wiesz już, kim jestem i jaki mój zawód. Czy sądzisz jeszcze ciągle, że należy przede mną zatajać, dlaczego chciałeś opuścić tę dahabijeh?
— Może właśnie dopiero teraz. Zatrzymanoby mnie tutaj, a ja muszę jechać do Siut, aby tam czekać na przyjaciela.
— W takim razie przyrzekam ci, że podróż twoja nie dozna zwłoki. Udaję się nad górny Nil do Chartumu i jeszcze da-

69