Strona:Karol May - Reïs Effendina.djvu/79

Ta strona została skorygowana.

wielka ranga, ale przecież nie mogę ci wprost zaproponować, żebyś dowodził moim Sokołem, ani też nie wypada mi mówić, że chciałbym być twoim podwładnym!
— Jedno i drugie chyba niepotrzebne; przypuszczam bowiem, że musisz już mieć porucznika.
— Oczywiście, że mam, ale zapytam cię przynajmniej, czy nie miałbyś ochoty towarzyszyć mi w drodze na górny Nil.
— Ochotę miałbym, lecz mi nie wolno.
— Z powodu tego Turka? Dałeś mu słowo? Musisz mu go dotrzymać, bo murzynów przyjął do siebie. Jak się nazywa?
— Murad Nassyr.
— A skąd pochodzi?
— Z Nifu obok Ismiru.
Popatrzył w milczeniu nadół; ponieważ mina jego niebardzo mi się podobała, więc zapytałem:
— Czy go znasz?
— Zdaje mi się, że słyszałem już kiedyś to nazwisko.

75