Strona:Karol May - Reïs Effendina.djvu/80

Ta strona została skorygowana.

— Wymawiano je pochlebnie, czy nie?
— Nie! Nie mogę sobie przypomnieć dokładnie, ale zdaje mi się, że niebardzo pochlebne zdanie o nim słyszałem. Może sobie zresztą cośkolwiek wyraźniejszego przypomnę. Mamy czas, bo razem pojedziemy. Dajmy więc tem u spokój, a zajmijmy się chwilą obecną. Gdyby sprawa twoja poszła drogą przepisaną, musiałbyś mimo wpływu konsula zmarnować tutaj kilka tygodni. Ponieważ jednak przyrzekłem ci, że tego unikniesz, nadam sprawie taki obrót, jaki uważam za najlepszy. Ciebie nie potrzeba nam wcale; wystarczy przyznanie się tych łotrów i kilku świadków, którzy to usłyszą, a potem w sądzie powtórzą. Świadków mam; to moi ludzie.
— A więc sprawcy poniosą karę?
— Oczywiście! „Biada temu, kto krzywdzi innych!
— I Barakowi, mokkademowi?
— Hm! Właśnie dlatego, że ten Abd el Barak jest mokkademem Kadirine, trudno będzie dobrać się do niego. Nikt,

76