Strona:Karol May - Sąd Boży.djvu/212

Ta strona została skorygowana.

Hadżi Kara ben Nemzi Emir jest słynnym uczonym i wojownikiem z Germanistanu. Zna nazwy, języki i modlitwy wszystkich krajów i narodów, jest mistrzem wszelakiej wiedzy i pogromcą wszystkich swoich wrogów. Zabiliśmy dziesiątki lwów i panter, a całe szczepy Kurdów i Beduinów korzyły się u stóp naszych w prochu. Niema wroga, któryby się ostał nam dwojgu. Zwalczamy złych, bronimy ludzi prawych. Słyszeliśmy ciebie i wiemy, że jesteś człowiekiem poczciwym i pobożnym. Powiedz przeto, czy nie masz przypadkiem wroga! Natychmiast udamy się po jego głowę!
Brzmiało to nader przesadnie, lecz Halef był rzeczywiście odważnym i desperacko śmiałym towarzyszem, pomimo niepozornego wzrostu. Nigdy jeszcze nie pokazał wrogowi pleców i dlatego mógł sobie ostatecznie pozwolić na taką przemowę. Starzec spoglądał to na niego, to na mnie, a potem znowu rzekł radośnie:
— O, takich obrońców potrzeba nam właśnie! Najbardziej cieszy mnie to, że ty, o emirze, jesteś chrześcijaninem z Zachodu. Słyszałem, że tam chrześcijanie są o wiele potężniejsi, niż tutaj, gdzie muszą się ukrywać. Bądź łaskaw powiedzieć, sihdi, dokąd zamierzasz teraz się udać?
— Chcieliśmy przez noc odpocząć w lesie. Zdaje się jednak, że mieszkają w tej okolicy jacyś ludzie?

212