Strona:Karol May - Sępy skalne.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.

— Czyżby? Obejrzyj-no pan te rajtuzy! Czyż nie są od wewnątrz wytarte? Z czego powstały te ślady, jeśli nie z jazdy?
— Może datują się oddawna.
Old Shatterhand ukląkł i powąchał spodnie. Poczem, podnosząc się, rzekł:
— Powąchaj pan! Czuć odór koński; ponieważ taki zapach prędko na powietrzu wietrzeje, więc obaj czerwoni musieli jeszcze wczoraj dosiadać rumaków.
W tej chwili podszedł Wohkadeh i rzekł:
— Niechaj znakomici mężowie pozwolą Wohkadehowi powiedzieć słówko, mimo że jest młody i niedoświadczony.
— Mów, owszem, — rzekł życzliwie Old Shatterhand.
— Wohkadeh wprawdzie nie zna czerwonych wojowników, ale zna koszulę jednego z nich.
Odchylił brzeg koszuli myśliwskiej, pokazał cięcie na niej i wyjaśnił:
— Wohkadeh wykrajał swój totem, gdyż koszula miała doń należeć.
— Ach, to dziwny zbieg okoliczności! Być może, dowiemy się czegoś dokładniej.
— Wohkadeh nie wie nic dokładnie, ale przypuszcza, że ci obaj młodzi wojownicy należy do plemienia Upsaroca[1].

  1. Indjanie-Wrony.
45