duszą fajki przysięgi, i na jej dymie wzniosą się dusze zwyciężonych ku Wiecznym Ostępom, aby później służyć jako niewolnicy zwycięzcom.
— Hau, hau! — rozległo się w kole.
Old Shatterhand wyciągnął swój punks i zapalił fajkę. Następnie puścił dym ku niebu, ku ziemi i w cztery strony świata, poczem oddał fajkę przywódcy Upsaroca, który pociągnął sześć razy i oświadczył, że układ jest zaprzysiężony i przypieczętowany. Następnie fajka zaczęła przechodzić od jednego do drugiego, i wreszcie wsadzono ją ustnikiem w ziemię, a dookoła złożono broń. Na straży pozostawiono jednego Szoszona i jednego Upsaroca.
Teraz Bezimienny, pewny zwycięstwa, podszedł do drzewa, zrzucił z siebie odzież i rzekł:
— Możemy zacząć! Zanim słońce się posunie o szerokość noża, skalp tego białego psa zawiśnie na moim pasie.
Dopiero teraz można było poznać, jak atletycznie zbudowany jest ten Indjanin. Miał istne niedźwiedzie mięśnie.
Skinął na jednego ze swoich wojowników, który wnet wystąpił, obnażył klatkę piersiową i rzekł:
— Tu oto stoi Makin-oh-punkreh — Stokrotny Grzmot. Sporządził swoją tarczę ze skór wrogów i posiadł przeszło czterdzieści
Strona:Karol May - Sępy skalne.djvu/74
Ta strona została uwierzytelniona.
72