Yellowstone między górnym, a dolnym wodospadem. W ten sposób przybywa się na brzeg Wielkiego Kanjonu, który stanowi bodaj czy nie największe dziwo obszarów Yellowstone.
— Czy zna pan to dziwo? — zapytał Gruby Jemmy.
— Tak. Kanjon jest długi ponad siedem mil i głęboki na tysiąc metrów. Ściany wznoszą się prawie pionowo. Tylko człowiek o silnych nerwach może się ważyć stanąć nad brzegiem i zajrzeć do przepaści, na której dnie szeroka na sześćdziesiąt metrów rzeka wydaje się cieniutką nitką. A właśnie ta niteczka przed wielu tysiącami lat wydrążyła kanjon w skale. Na dole fale rozbijają się z ogromną siłą o skalne ściany, na górze jednak nie słychać ani dźwięku. Żaden śmiałek nie może zejść nadół, a jeśli nawet zejdzie, to niedługo wytrzyma. Zabraknie mu powietrza. Woda jest gorąca, wygląda jak oliwa, posiada wstrętny smak siarki i ałunu, a zapach nie do zniesienia. — Idąc naprzód, dochodzi się do dolnego wodospadu, który spada z wysokości przeszło stumetrowej. Po kwadransie znów wodospad zlewa się z wysokości trzydziestometrowej. Na przebycie drogi od tego górnego wodospadu do nas dobry jeździec musi zużyć dziewięć godzin. Razem więc od Bottelers range trzeba dwóch dni drogi, o które wyprzedziliśmy Sioux-Ogallalla. Oczywiście, nie są to dokładne obliczenia, ale wszak nie chodzi o kilka go-
Strona:Karol May - Sępy skalne.djvu/95
Ta strona została uwierzytelniona.
93