Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/218

Ta strona została skorygowana.

na, sir. Nie mnie jednemu okradziony opowiadał o swych nuggetach. Proszę zapytać gospodarza i kelnera!
I jeden i drugi przyznali, że Watter zmuszał ich poprostu do wysłuchania historji o znalezieniu skarbu i że pokazał im skrzynię z nuggetami.
— Proszę również przesłuchać tego osobnika! — dodałem, wskazując na drzwi, przez które wszedł właśnie prayerman.
Świętoszek nie miał pojęcia, że kradzież została odkryta i że szeryf już przybył. Watter zerwał się, ujął go pod ramię, jakby chcąc podkreślić, że bierze w opiekę, i rzekł do urzędnika:
— Ten gentleman jest moim dobrym przyjacielem; wie wprawdzie o wszystkiem, ale jestem przekonany, że nietylko nie ukradł nuggetów, lecz broniłby ich przed złoczyńcą do ostatniej kropli krwi. Ręczę za niego!
Well! Czy mieszkał tu również?
Yes!
— W takim razie muszę go przesłuchać bez względu na to, czy pan za niego ręczy. Mr. Mayer, czy będzie pan na tyle rozsądny i pozwoli mi przeszukać swój pokój?
— Owszem — odparłem. — Pod warunkiem jednak, że przeszuka pan również pokój i rzeczy prayermana.
— Zgoda!
— Nie, nie zgadzam się! — zawołał Watter. — Nie pozwolę obrazić przyjaciela. Mogę udowodnić, że w czasie dokonywania kradzieży przebywał bez przerwy ze mną; potem poszedłem z nim do pokoju, zamknąłem go i zabrałem klucz. Jest więc niewinny, jak noworodek. Niech się pan tylko zabierze energicznie do mr. Mayera; jego gwałtowne i grubjańskie postępowanie dowodzi, że ma nieczyste sumienie.

210