Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/27

Ta strona została skorygowana.

sów, ale nie dla pana Carpiom i jego kolegi, posiadającego całych pięć talarów. Zato zabraliśmy pięć arkuszy papieru rysunkowego; Carpio nosił je na plecach w starym, zniszczonym futerale od lunety. Niestety, nie mieliśmy możności narysowania czegokolwiek, gdyż ilekroć znajdowaliśmy przedmiot, nadający się do skopiowania, stwierdzaliśmy, że palce nasze zesztywniały od zimna i nie mogą utrzymać ołówka. Na ramieniu nosiłem podłużną torbę do zbierania ziół. Ponieważ podczas zimy nie było mowy o szukaniu ziół lub grzybów, mieściła ona w sobie cały nasz bagaż podróżny ze wszystkiemi możliwemi przyborami toaletowemi, których nie zdradzę za żadną cenę. Powiem tytko, że nie było ich wiele. Ze względu na nasze plany przerzucania się to tu, to tam, Carpio zabrał mapy Saksonii i Czech; już pierwszego dnia naszej wyprawy okazało się jednak, że siostra jego pomyliła się przy pakowaniu: zamiast mapy Saksonii, wpakowała mapę Szwecji i Norwegji, zamiast Czech — mapy Algieru, Tunisu i Trypolisu. Postanowiliśmy zgodnie nie wyrzucać ich, lecz zachować na wypadek ewentualnych do tych krajów podróży. Mieliśmy również igły i nici. Potrzebne to było ze względu na odpadające guziki; rola agrafki, którą zabrał Carpio, pozostała dla mnie zagadką. Byliśmy również zaopatrzeni w cygara. Każdy miał ich dwa, po trzy fenigi sztuka. Ponieważ były przeznaczone na specjalne uroczyste chwile, powzięliśmy śmiały plan przemycania ich do Austrii bez cła, i w tym celu, ukrywaliśmy je w cholewkach. Gdyśmy je wieczorem postanowili wyciągnąć, okazało się, że została z nich tylko miazga. Sic transit gloria mundi.
Pozostałe sprzęty podróżne miały charakter bardziej intymny, dostosowany do indywidualnych upodobań właścicieli. Składały się ze sznurków, gąbki, flaszki terpentyny; siostra Carpiona wpakowała terpentynę zamiast tranu, którym mie-

19