Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/28

Ta strona została skorygowana.

liśmy czyścić buty. Oprócz tego Carpio zabrał jeszcze odziedziczony po pradziadach przyrząd do mierzenia odległości. Wymienianie innych przedmiotów byłoby niedyskrecją. Nadmienić tylko wypada, że Carpio nosił przy sobie drewniany zamek bezpieczeństwa, będący jego własnym wynalazkiem. Miał on służyć nie tyle dla ochrony naszego życia, ile dla bezpieczeństwa naszych kapitałów w razie, gdyby przyszło nocować w jakimś podejrzanym domu.
Gdy Garpdo pierwszego wieczoru chciał umocować w drzwiach swój genialny zamek, okazało się, że siostrzyczka zapomniała dołączyć cztery najważniejsze śrubki.
Miejscem naszego spotkania było miasteczko frankońskie Retau. Stamtąd ruszyliśmy do Asch, przemycając cztery cygara, potem zaś do Eger.
Było to, jak na nasze finanse, drogie miasto, więc opuściliśmy je szybko, i powędrowaliśmy do odległego o kilka kilometrów Tirschnitz, dokąd przybyliśmy późnym wieczorem, niesłychanie wyczerpani. Wypiwszy po szklance piwa, spałaszowawszy dwie porcje kartofli po dwadzieścia grajcarów, udaliśmy się do wytwornej sypialni, za którą gospodarz zażądał pięćdziesiąt grajcarów. Tu, w tej sypialni, spotkała nas straszliwa katastrofa cygarowa, o której była już mowa, tu odmówił posłuszeństwa zamek bezpieczeństwa. Wpakowaliśmy więc nasze kapitały do pieca; po jakimiś czasie Carpio wyjął z niego swoją część i ukrył w łóżku, wychodząc z założenia, że nie powinno się przechowywać całej sumy w jednem miejscu; utrzymywał, że na wypadek włamania wszystko byłoby stracone, i że trzeba rozdzielić nasz majątek, by włamywacz nie zabrał więcej niż połowę.
Przekonany mądrą, przezorną argumentacją przyjaciela, położyłem się i zasnąłem. Po niedługim czasie zbudził mnie jakiś szmer. Przyczyną hałasu był Carpio, który oświadczył,

20