Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/463

Ta strona została skorygowana.

— A właśnie że wymagamy tego od ciebie! — odparł prayerman, — Będziecie tak długo skakać do wody, dopóki nie opróżnicie finding-holu. Zabierzemy ci tylko przedtem przekaz na siedemdziesiąt pięć tysięcy dolarów, bo gotów jeszcze rozmięknąć w wodzie.
Sachner wydał okrzyk przerażenia. Nie wiem, co mu prayerman odpowiedział, gdyż Winnetou wskazał mi ręką na odłamek skały, z poza którego wychyliła się głowa obcego, nieznanego mi człowieka. Nie byliśmy więc jedynymi świadkami zbrodni, którą miano popełnić. Ledwie zdążyłem dojrzeć głowę nieznajomego, wyskoczył z za skały i zawołał:
— To my zajmiemy się wypróżnieniem finding-holu, mr. Corner, a wy będziecie musieli łowić złoto w wodzie. Hands up, łotry szubrawe, hands up, mówię, albo będę strzelać!
— Tak, ręce do góry! — rozległ się drugi głos. — Jeżeli nie będziecie posłuszni, poczęstuję was kulką.
Obok pierwszego nieznajomego pojawiła się druga postać, również nieznana. Obydwaj trzymali w ręku nabitą broń. Po chwili zjawił się trzeci — był nim Stiller! Przyłożywszy strzelbę do ramienia, krzyknął groźnie:
Hands up, powtarzam! Do góry ramiona!
— Welley! — zawołał Corner przerażony.
— Reiter! — krzyknął niemniej przestraszony Sheppard.
— Tak, Reiter i Welley! — odpowiedział ten, który ukazał się pierwszy. — Byliście pewni, że zginąłem; na szczęście żyję poto, by się z wami porachować. A więc czy podniesiecie ręce? Liczę tylko do trzech: Raz... dwa!..
Corner, Sheppard i Eggly podnieśli ręce, gdyż wo-

455