Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/498

Ta strona została skorygowana.

Bożego Narodzenia i wziąść z nami udział w uroczystościach świątecznych. Ale muszą się zjawić bez broni. Zrozumieją wtedy, że obrazili przychylnych sobie ludzi, którzy nie mieli wobec nich żadnych złych zamiarów. Niedźwiedź, należy do nas. Ściągniemy z niego skórę i zabierzemy mięso.
— Czy wolno nam zająć się tem? — zapytał Stiller. — Przeniesiemy wszystko na tamtą stronę.
— Niech i tak będzie.
— Skinął na Sannela i na mnie. Wróciliśmy do naszej kryjówki i opowiedzieliśmy pozostałym towarzyszom, co się stało. Carpio cieszył się ogromnie, że przeczucie jego sprawdziło się, i że stał się pośrednim zbawcą Stillera.
W przeciągu przedpołudnia pojawił się Stiller w towarzystwie Welleya i Reitera; dla przeniesienia skóry i mięsa do naszej kryjówki musieli kilka razy przejść z jednego brzegu na drugi. Dotychczas karmili się mięsem końskim; za pracę otrzymali trochę niedźwiedziego. Przy tej sposobności ujrzeli choinkę; nie ulegało wątpliwości, że przy suchej pogodzie będzie ją można zapalić na powietrzu. Cieszyli się bardzo, że będą mogli wziąć udział w święcie. Reiter rzekł do mnie:
— Słyszałem już przedtem, że Old Shatterhand jest Europejczykiem. Może zainteresuje pana fakt posiadania przeze mnie czegoś, co ma pewną łączność z Bożem Narodzeniem?
— Cóż takiego?
— Wiersz.
Pshaw, rymy!
— Przepraszam, to wiersz wcale nienajgorszy. Nie należę do ludzi, którzy każdy rym uważają za coś nie-

490