z towarzyszami, prowadzonej w języku perskim, Sefir obrzucał nas od czasu do czasu szyderczemi spojrzeniami. Od żony i jej ojca nauczyłem się zaledwie kilku słów po persku, nic więc dziwnego, żem zrozumiał tylko fragmenty rozmowy, prowadzonej zresztą w niezwykle szybkiem tempie. Znowu wymówiono kilkakrotnie imię Gul-i-Sziraz. Dopiero teraz uświadamiam sobie, że ludzie Wschodu lubią się wyrażać obrazowo; zwłaszcza kobietom nadają chętnie nazwy kwiatów. Czyżby rozmowa dotyczyła nie róży, lecz kobiety? Jeżeli tak, to ta kobieta bezwątpienia pozostaje w ścisłym związku z przemytnikami. Fakt, że imię jej powtarzano kilkakrotnie, był niezaprzeczonym dowodem jej wielkiego znaczenia. Jestem skłonny do przypuszczeń, że Gul-i-Sziraz była żoną przywódcy przemytników. Cóż ty na to, effendi?
— Tymczasem rozwiązanie zagadki pozostawiam tobie. Sprawa miejsca jest dla mnie ważniejsza od sprawy osoby.
— Jakto?
— Chwilowo nie interesuje mnie,
Strona:Karol May - Sillan II.djvu/118
Ta strona została uwierzytelniona.
116