Strona:Karol May - Sillan II.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.

Świetne wezwanie pod adresem niepospolitego grubasa. Nie ruszył się z miejsca. Wskazał tylko ze zdumieniem na głowę i spojrzał z wyrzutem na swego władcę.
— No, naco czekasz? — zapytał pan. — Nie wiesz, co się robi, gdy do domu zawitają tak mili goście?
— Owszem, wiem doskonale.
— Śpiesz się więc i przygotuj posiłek!
— O Allahu, o Mohammedzie! Śpieszyć się, gdy pośpiech nic zmienić nie może?!
— Dlaczegóż to?
— Z powodu zupełnego braku zapasów. Gdy nic niema, nie można nic ugotować.
— Nic niema? — zapytał ze zdumieniem.
— Nic, absolutnie nic!
— Przecież przedwczoraj, gdym cię posłał po kawę i tytoń, przyniosłeś pół barana?
— Tak jest.
— I kurę?

34