tej okazji komunikuję ci, że nazywam się Ozorski i dosłużyłem się w wojsku rangi bimbaszi, majora. Kepek postarzał się i rozleniwił. Dawniej był zwinny, ruchliwy, zawsze gotów do zwady; dziś, dzięki niesłychanej tuszy, trudno wprost uwierzyć w jego bujną przeszłość. A może pod wpływem miłości i opieki, którą mnie stale otacza, stał się dziś ostrożniejszy, niż dawniej. Trzeba ci bowiem wiedzieć, że z szablą w ręku nieraz oswobadzał mnie z rąk wroga i świadczył mi usługi, dzięki którym patrzę przez szpary na jego słabostki i braki. Jestem przekonany, że i dziś w razie konieczności postawiłby swe życie na kartę. Jest mi wierny jak pies. Zna się na kuchni, więc zastępuje kucharza. Sam nieprawdopodobnie żarłoczny, karmi mnie resztkami, ale to mi wystarcza. Co do kawy, to gotuje dwa rodzaje: dobrą mocną — dla siebie, mdłą jak lura — dla mnie, twierdząc, że mocna kawa źle wpływa na nerwy. Do kroćset! Mówię o kawie, a zapomniałem, że nam jeszcze nie podał!
Strona:Karol May - Sillan II.djvu/46
Ta strona została uwierzytelniona.
44