Strona:Karol May - Sillan II.djvu/48

Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak, włożyłem ją tam, ale zdążyłem już wyjąć.
— Gdzież jest?
— Ukryłem.
— Pocoś ukrył?
— Aby nikt nie znalazł.
— Więc w rezultacie chcesz zachować tę kawę dla siebie?
— Tak. Przyznasz chyba, emirze, że mam do tego pełne prawa. Za kilka dni obchodzę id el milad — święto urodzin. Mam zamiar zaprosić kilku znajomych. Są to wytrawni znawcy kawy, a ponieważ spostrzegłem, że twoja kawa jest lepsza od tej, którą zwykł kupować mój effendi, zatrzymam ją na dzień urodzin, a wam ugotuję tę, którą przyniesie Hadżi. Nieco cierpliwości! Wróci wkrótce.
— Dlaczego właśnie twoi goście mają pić moją doskonałą kawę?
— Jakże możesz o to pytać, emirze! Według jednego z najważniejszych przepisów koranu należy zawsze czcić gości tem, co najlepsze i najsmaczniejsze.
Ściągnąwszy groźnie brwi, odparłem:
— Właśnie dlatego, że przepis ten

46