nie zabranoby mi tego, com utracił. Oko ludzkie sięga niedaleko i nie jest w stanie zbadać wyroków Wszechwiedzącego, który widzi i wie, co się stanie w setki lat później.
— Gdyby wejrzał w moje życie, mógłby mu, jako Wszechpotężny, nadać inny przebieg i inną treść.
— Czy jesteśmy dziećmi Boga, czy też niewolnikami? Gdyby Bóg wglądał w każdą chwilę twego życia, określał każdą twą myśl, dyktował każdy odruch, kimże byłbyś wtedy? Bezwolną zabawką w jego ręku. Wierzaj mi, Bóg nie igra z ludźmi! Życie nie jest zabawką, człowiek — to nie drewniany kręgiel, który lada kula może powalić.
— Czego Bóg chce od nas, o ile wogóle istnieje? Dlaczego padamy bez winy, nie wiedząc za co. Dlaczego tysiące innych niezasłużenie żyje w szczęściu? Dlaczego Bóg zabiera ludziom uczciwym dosłownie wszystko, a tym, którzy na to nie zasłużyli, dorzuca coraz więcej?
— Mówiąc o uczciwych, masz oczywiście siebie na myśli?
Strona:Karol May - Sillan II.djvu/66
Ta strona została uwierzytelniona.
64