sze jednak walki toczyły się na południowym stoku Antylibanu oraz w mieście Raszeya, leżącem na północnym stoku, niedaleko źródeł Jordanu. Jeszcze bardziej na północ leży u stóp Libanu miasteczko Sachleh, którego mieszkańcy twierdzili zawsze, że są najwaleczniejszymi wojownikami maronitów. Stosunek ich do Druzów był zdecydowanie wrogi; maronici pysznili się tem, że w pewnych obrzędach różnią się od katolików. Gdy się dowiedzieli, że walka się rozpoczęła, zaczęli strzelać w niebo ze słowami: „Gdyby sam Bóg przeciw nam wystąpił, nie potrafiłby zdobyć Sachlehu!“ Wkrótce zostali za tę zuchwałość surowo ukarani. Ludy maronickie, które miały im pośpieszyć z pomocą, stchórzyły i zawróciły z drogi, a tymczasem do miasta wtargnęli arabscy Beduini, zamieszkujący pustynię, Druzowie z Libanu i Hauranu, Arnauci i Kurdowie z Damaszku oraz Metualisowie z Baalbeku. Tylko część mieszkańców zdołała uciec z płonących domów. Wbrew przeciwnym opinjom, mogę cię zapewnić, że Druzowie zachowali się
Strona:Karol May - Sillan II.djvu/84
Ta strona została uwierzytelniona.
82