Strona:Karol May - Sillan III.djvu/116

Ta strona została skorygowana.

być tym ludziom droższa, niż powierzone im trupy. Co jednak zawierały tobołki? Rozumie się, że ta sprawa żywo nas interesowała, może nawet miała dla nas szczególną wagę, ale ponieważ niesposób było wywnioskować z wyglądu o zawartości, nie pozostawało nam nic innego, jak kontynuować naszą obserwację i czekać spokojnie na rozwój wypadków.
Twarze ludzi były oświetlone tak, że widzieliśmy je wyraźnie; a widzieliśmy po raz pierwszy. Nie było tutaj Sefira.
Mimo pośpiechu, trwało dość długo, zanim oprawcy otworzyli wszystkie trumny i paki, i rzucili do ognia przesiąknięte wydzielinami trupiemi szmaty i drewna. Pod koniec nawalono wielki stos szczap tamaryskowych. Skoro zapłonął, rzucono nań kości i piszczele. Ponieważ zwisały jeszcze z nich gdzie niegdzie kawały mięsa, nieprzeżarte zgnilizną, woń stała się tak potworna, że niepodobna było dłużej jej znosić. Cofnęliśmy się daleko wstecz, aż do miejsca, gdzie można było wdychać powietrze bez natychmiastowej chęci wymiotów, chociaż bynajmniej je-

114