samą drogą, którą przebywaliśmy z Halefem wówczas i teraz. Kiedy karawana taka znikała na widnokręgu, szło za nią przez miasto kalifa tchnienie morowego powietrza. Zaczynał szaleć pomór, koszący tysiące istnień ludzkich w ofierze muzułmańskiemu fatalizmowi, wyrażającemu się w zdaniu, że „w księdze życia zapisane jest wszystko.“
W roku 1831 Bagdad liczył zgórą sto tysięcy mieszkańców. Gdy rozeszła się wieść o zbliżeniu się do miasta wielkiej karawany szyitów, potężniejszej znacznie tym razem niż zazwyczaj, do paszy udała się delegacja wybitniejszych Europejczyków z prośbą, aby zabronił karawanie przejścia przez miasto. Daremne były jednak ich starania i perswazje. Wskórali jedynie tyle, że pasza obiecał zasięgnąć w tej sprawie opinji mullahów[1]. Ci zaś zawyrokowali: „Żądanie chrześcijan stoi w sprzeczności z koranem. Jeśli nawet zaraza wybije tych niewiernych, będzie to dla nich słuszną karą za to, że odrzucają świętą naukę islamu. Jeśli wraz
- ↑ Wyżsi kapłani.