Strona:Karol May - Sillan III.djvu/26

Ta strona została skorygowana.

Z ciemnych, zapadniętych ich oczu bije dumny fanatyzm religijny. Dalej — jeźdźcy na wielbłądach i koniach, o siodłach i czaprakach poobwieszanych błyszczącemi ozdobami; jeszcze dalej — uzbrojeni piechurzy, intonujący monotonne wersety modlitw, i obrzucający tłum spojrzeniem pełnem nienawiści w poszukiwaniu inowiercy, którego mogliby oplwać i obsypać stekiem obelg. Objuczone ciężko muły i osły dźwigają trumny z „gośćmi siódmego nieba“ szczęśliwości muzułmańskiej, przedstawiającymi rodzaj gnijącej galarety, której straszliwy i bynajmniej nie niebiański zapach przebija przez butwiejące drewno. Silniejsze muły objuczone są zazwyczaj w ten sposób, że po obu stronach grzbietu przewieszone mają po trumnie, na siodle zaś siedzi jeździec z szeroko rozkrzyżowanemi nogami. Słabsze osły dźwigają po jednym tylko trupie, bądź złożonym w trumnie, bądź poprostu owiniętym w derkę. Trafiają się i piechurzy niosący we dwóch jedne zwłoki, a wśród nich nawet tacy, którzy w pojedynkę z trudem dźwigają na ple-