Strona:Karol May - Sillan III.djvu/57

Ta strona została skorygowana.

i stanowiska! Cóż robi ten łotr w swojej kryjówce?
— Słyszałeś przecież, że czeka na trupy.
— Życzę mu ich, życzę jak najwięcej! Może je sobie zajadać pod jaką postacią mu się żywnie podoba: gotowane, pieczone, smażone, albo nawet na surowo, prosto z trumny. Ale czy nie wspominali ci ludzie i o jakiejś innej karawanie?
— Owszem, o karwan-i-Piszkhidmet baszi.
— Nie rozumiem ani słowa. Mówię teraz już dość biegle po persku, co jednak oznaczać ma Piszkhidmet baszi, dalibóg nie rozumiem.
— Słowo to oznacza Farrasz-baszi,[1] lub przynajmniej coś w tym rodzaju, słowem urzędnika dworu Szah-in-szaha.
— Zatem jakiego wysokiego dworzanina, który znajduje się teraz w drodze wraz z karawaną?
— Właśnie.

— Cóż ma z tem wspólnego Sefir?

  1. Marszałek dworu.
55