Strona:Karol May - Sillan III.djvu/65

Ta strona została skorygowana.

że ta karwan-i-Piszkhidmet baszi jest dla nich obu gratką pierwszorzędnej wagi, większej prawdopodobnie, niż t. zw. „trupy“, mające przybyć Eufratem.
— Czy sądzisz, effendi, że i dla nas jest ona rzeczą równie ważną?
— Narazie jeszcze nie; może się jednak nią stać przy pewnych okolicznościach. Nie mamy coprawda zamiaru spotykać się ani z Peder-i-Baharatem, ani z Sefirem; gdyby jednak przypadkiem miało to nastąpić, musimy być przygotowani, że wciągnięci zostaniemy siłą faktu w tę tajemniczą historję, mamy bowiem przed sobą Sefira, za sobą Pedera, miejsce zaś, w którem mają się spotkać, może się z łatwością okazać tem samem, którego szukamy. Widzę jeden tylko sposób uniknięcia tego spotkania.
— Jaki mianowicie?
— Zrezygnować ze zwiedzenia miast, któreśmy zwiedzić zamierzali, — powrócić do Bagdadu, a stąd, aby nie natknąć się na Pedera, obrać sobie możemy inną drogą.
— Ani mi to w głowie, sihdi! Co raz

63