szywe. Przyrównanie do kujota uchodzi za krwawą obelgę.
— Kto śmiałby to powiedzieć? — odparł zapytany.
— Oihtka‑petay śmiał to powiedzieć. Czy nie nazwał swego zwycięzcy bezimiennym psem?
Nóż wypadł z ręki Szoszona.
— Czyż Winnetou jest zwycięzcą? — zapytał.
— Nie, ale jest nim mój biały brat, — odparł Apacz, wskazując na Old Shatterhanda.
— Uff! Uff! Uff! — krzyknął Mężny Bawół. — Ten biały mąż jest Nonpay‑klama, zwany przez białych Old Shatterhandem?
Spojrzenie jego biegło od Winnetou do Old Shatterhanda. Winnetou odpowiedział:
— Oczy mego czerwonego brata były zbyt zmęczone, a duch zbyt sterany, aby mógł się zastanowić. Człowiek, który Mężnego Bawołu jednem uderzeniem pięści pozbawił tchu, musiał mieć głośne imię!
Szoszon chwycił się za głowę i odpowiedział:
— Oihtka‑petay miał mózg, ale nie miał żadnych myśli.
— Tak, tu stoi Old Shatterhand, jego zwycięzca. Czy z tego powodu musi mój czerwony brat rozstać się z życiem?
Strona:Karol May - Syn niedźwiednika Cz.2.djvu/18
Ta strona została skorygowana.
14