nały się głęboko w ciało i tamowały normalne krążenie krwi.
— Stary szopie, co za głupstwo popełniłeś? — zapytał Długi Davy swego grubego przyjaciela. — Tylko taka żaba, jak ty, może skakać wprost do dziobu bociana!
— Przymknij-no swój własny, bo inaczej skoczę do twego i to natychmiast! — odpowiedział gniewnie Jemmy, pocierając obolałe miejsca.
— No, stary, uspokój się! Nie myślałem tak źle, a wiesz, że się cieszę, iż widzę cię wolnym.
— Pięknie! Ale najwięcej zawdzięczam wolność swą Mr. Shatterhandowi. — I, zwracając się do westmana, dodał: — Powiedzże mi pan, jak mógłbym się wywdzięczyć? Moje życie jest wprawdzie tylko życiem Grubego Jemmy’ego, jednakże każdej chwili jestem gotów oddać je panu do dyspozycji.
— Nie mnie jest pan winien wdzięczność — odparł Shatterhand. — Pańscy przyjaciele sprawili się dziarsko. A przedewszystkiem powinien pan dziękować Winnetou, bez którego pomocy niepodobna byłoby przybyć tu tak szybko i pewnie.
Grubas z podziwem spojrzał na zgrabną i silną postać Apacza. Uścisnął mu rękę i rzekł:
— Wiedziałem, że Winnetou musi być wpobliżu, skoro widzi się Old Shatterhanda. Ponieważ
Strona:Karol May - Syn niedźwiednika Cz.2.djvu/24
Ta strona została skorygowana.
20