Strona:Karol May - Syn niedźwiednika Cz.2.djvu/41

Ta strona została skorygowana.

zwierzątka. Do takich namiętnych smakoszów zaliczał się mężny Bob.
— Co ci na myśl wpada? — roześmiał się Marcin. — Opossum tutaj? Czy opossum posiada podkowy?
— Co opossum posiadać, to nie obchodzić masser Bob. Opossum być wyśmienite mięso i masser Bob teraz spróbować złapać opossum.
Chciał podążyć za śladem, ale Marcin powściągnął jego zapał.
— Zostań tu i nie ośmieszaj się, stary! Niema mowy o oposie — za drobne to zwierzątko, aby wydeptać takie ślady. Tędy przechodziła większa bestja, być może łoś.
— Łoś, o łoś! — zawołał Bob, mlaskając językiem. — Łoś dać wiele mięsa, i tłuszczu, i skóry. Łoś być dobry, bardzo dobry. Bob zaraz znaleźć łoś!
— Zostań, stój! Nie może to być łoś, gdyż trawa byłaby wyskubana!
— To masser Bob zobaczyć, co to być. Być może to być opossum. O! Jeśli masser Bob znaleźć opossum, to zrobić wielki bal!
I co rychlej pomknął ku zalesionej skale.
— Czekaj! Poczekajże! — wołał Marcin. — Może to być drapieżnik!
— Opossum być drapieżnik, żreć ptaki i inne małe bydło, ale masser Bob go złapać! —

37