Spryskana tą cieczą odzież cuchnie przez długie miesiące. Ponieważ skunks trafia owym wytryskiem z dalekiej odległości, przeto każdy, kto zna własności tego zwierzęcia, ucieka od niego jak najdalej. Trafiony musi się na całe tygodnie pożegnać z ludzkiem towarzystwem. —
A zatem Bob zamiast wymarzonego opossum schwytał skunksa. Uczestnicy wyprawy zerwali się z miejsc i czem prędzej cofnęli.
— Odtrąć! Szybko, szybko! — krzyczał Gruby Jemmy.
— Masser Bob nie móc odtrącić — lamentował czarny. — Wgryźć się w rękę i — — oh, au — — au, oh! Faugh, o shamefulness, djable! Teraz opryskać masser Bob! O śmierć, o piekło, o djable! Jak cuchnie masser Bob! Żaden człowiek nie móc wytrzymać! Masser Bob się zadusić! Precz, precz ze zwierzęciem, z tą zarazą!
Usiłował strząsnąć skunksa i ręki, ale bestyjka tak się wpiła, ze usiłowania jego były daremne.
— Poczekać! Masser Bob już ciebie zrzucić, ty swine-fell, ty stinking racker!
Prawą pięścią wymierzył cios w głowę zwierzęcia. Ogłuszyło to wprawdzie skunksa, ale zęby wpiły się głębiej w rękę murzyna. Rycząc nieomal z bólu, podniósł nóż i przerżnął drapieżnikowi gardło.
— Tak — zawołał. — Teraz masser Bob zwy-
Strona:Karol May - Syn niedźwiednika Cz.2.djvu/76
Ta strona została skorygowana.
72