Strona:Karol May - Syn niedźwiednika Cz.2.djvu/89

Ta strona została skorygowana.

Dlaczego być ciemno? O, masser Bob nikogo już nie widzieć!
— Milcz, głupcze! — zawołał Jemmy.
— Dlaczego masser Bob mieć milczeć? Dlaczego nie...
— Milcz, bo cię zastrzelę! Wrogowie wpobliżu!
Od tej chwili nie słychać było głosu masser Boba. Siedział nieruchomo w wodzie, aby nie zdradzić swej obecności wobec wrogów.
Dokoła panowała głucha cisza, zakłócana tylko od czasu do czasu uderzeniem kopyta, lub parskaniem konia. Niespodzianie zaskoczeni wojownicy skupili się gęsto. Indjanie nie szepnęli ani słówka, biali jednak porozumiewali się szeptem.
Naraz rozległ się donośny głos Shatterhanda:
— Zapalić ogniska! Ale trzymajcie się zdala, aby was nie zauważono.
Jemmy i Davy uklękli, aby wykonać rozkaz, poczem bezzwłocznie wycofali się w mroki nocy.
W blasku ogniska widać było Winnetou i Old Shatterhanda, którzy wrócili każdy ze strzelbą w ręku i z Indjaninem na plecach. Towarzysze chcieli otoczyć wracających, atoli Shatterhand zatrzymał ich:
— Niema czasu na opowiadania! Przywiąż-

85