— My uważamy Marję za matkę Bożą. Koran zaś głosi, że kobieta nie ma duszy, a więc nie może dostać się do nieba. Zatem Fatyma to jedynie ciało, które dawno rozsypało się w proch. Jakże więc możecie modlić się do Fatymy?
Spojrzał na mnie, zdrętwiały ze zdziwienia, iż odważyłem się do niego tak przemawiać, i zawołał gniewnie:
— Śmiesz bluźnić Fatymie?! Dziwię się sobie, że cię nie zastrzeliłem! Cofam zaproszenie! Radzę ci nie pokazywać się po naszej stronie, gdy zapłoną światła meczetu. Nie uszedłbyś śmierci!
Odwrócił się, przeskoczył rów i zniknął, Hadżi Halef spytał gniewnie:
— Sihdi, dlaczego ścierpiałeś coś podobnego? Ten szyita w porównaniu z nami to robak, mucha marna, komar, którego się rozciera dwoma palcami. Czy mam poskoczyć za nim i pociągnąć harapem po ordynarnej gębie?
— Zostań! Ten człowiek nie mógł mnie obrazić. Salibie, czy możesz mi powiedzieć, ilu wojowników liczy wasza wioska?
— Szyitów jest dwudziestu pięciu, nas tylko osiemnastu.
— A ilu zbrojnych liczy obóz Kurdów Akra?
— Co najmniej ze stu.
— Szir Saffi chce ich napaść ze swymi
Strona:Karol May - Syn niedźwiednika Cz.3.djvu/118
Ta strona została skorygowana.
118