Strona:Karol May - Szut.djvu/216

Ta strona została skorygowana.
—   192   —

Przed nami wznosił „się łańcuch gór, pod którym ślady kół miały się rozdzielić.
Aż dotąd odbywaliśmy podróż w milczeniu. Teraz dopiero opowiedziałem towarzyszom, co podglądnąłem i podsłuchałem. Nie wymówiłem tylko imienia lorda. Byli niesłychanie zdumieni tem, co usłyszeli. Halef wyprostował się w siodle i zawołał:
— Hamdullillah! Teraz wiemy nareszcie, czego nam potrzeba. Znamy imię i mieszkanie Szuta i uwolnimy kupca Galingrègo. Ale Hamd el Amazat, który go wydał Szutowi, otrzyma nagrodę za swe łotrostwa. On zabił mego przyjaciela Sadeka z plemienia Merazig. Był to najsławniejszy przewodnik przez Szott Dżerid i zginął od kuli tego mordercy, którego zato moja dosięgnie!
— Twoja? — spytał Omar, ścisnąwszy konia ostrogami tak, że aż dęba stanął. — Czy zapomniałeś, że ja jestem synem Sadeka? Czyż nie ścigałem tego mordercy przez pół Sahary? Teraz jednak, skoro odkryliśmy, gdzie się znajduje, ja tylko sam z nim pomówię. A może nie pamiętasz mej przysięgi, złożonej tam na soli szotu, gdy dowiedziałem się od zihdi i od ciebie, że Hamd el Amazat, zwący się wówczas Abu en Nasr, zamordował mojego ojca? Nie wypadło mi jeszcze z pamięci ani jedno słowo tej przysięgi. Wyraziłem się wówczas tak: „Allah, Boże wszechmocy i sprawiedliwości, wysłuchaj mnie! O kalifowie, męczennicy wiary, wysłuchajcie mnie! Ja Omar Ben Sadek nie roześmieję się, nie ostrzygę sobie brody, nie wejdę do meczetu, dopóki dżehenna nie pochłonie mordercy mojego ojca. Przysięgam!“ Tak wówczas powiedziałem, a teraz wy będziecie świadkami, jak dochowam przysięgi. Czy widzieliście kiedy, żebym się śmiał? Czy chodziłem się modlić do meczetu? Czy nożyce dotknęły mojej brody? A teraz, kiedy nareszcie, nareszcie, spotkam się z mordercą ojca, mam go innym zostawić? Nie, hadżi Halefie Omarze, tego odemnie żądać nie możesz! Kto porwie się na niego przedemną, będzie moim wrogiem najgorszym, choćby nawet