Strona:Karol May - Szut.djvu/299

Ta strona została skorygowana.
—   273   —

łyskiwał w promieniach słońca, które już było zeszło, kiedy, mając za sobą rozwidlenie się śladów kół, przejeżdżaliśmy przez wzgórze, którem biegnie tu dział wód Driny i Treski. Zniża się ono odtąd w potężnych stopniach skalnych ku dolinie pierwszej z wymienionych rzek.
Nie należy się dziwić częstym wzmiankom o stromych ścianach skalnych. Góry Bałkańskiego półwyspu, zwłaszcza zachodnie, a przedewszystkiem Szar Dagh, składają się przeważnie z ogromnych, przepaścistych, mas skalnych. Prostopadłe ściany po sto i kilkaset stóp wysokości nie są tu wcale rzadkością. Pomiędzy tymi, stojącymi blizko siebie, murami doznaje obcy uczucia nadzwyczajnej bezsilności. Zdaje mu się, że te ciężkie masy lada chwila zapadną się nad nim. Przychodzi mu ochota zawrócić, aby uniknąć zguby. Mimowoli napędza on konie do większego pośpiechu, bo chce się uwolnić od przygniatającej świadomości niemocy i zostawić niebezpieczeństwo poza sobą.
Wobec obronnego układu tej wyżyny łatwo zrozumieć, że jej mieszkańcy zachowali względem obcych najeźdzców zawsze mniejszą lub większą niezawisłość. Te ciemne, groźne, zimne parowy i czeluście wywierają naturalnie wielki wpływ na charakter i ustrój fizyczny ludności. Skipetar jest względem obcych taksamo poważny, zamknięty w sobie i nieprzyjazny jak jego kraj. Żylasta, silna i giętka jego postać, poważna twarz z granitowymi, nieubłaganymi rysami, odpychająco zimne spojrzenie jego ócz groźnych, odpowiadają zupełnie nastrojowi gór, które on zamieszkuje. Wnętrze jego mało posiada jasnych, pogodnych punktów; przerywają je głębokie szczeliny i rozpadliny, na których dnie pienią się strumienie nienawiści, zemsty i zapamiętałego gniewu. Nawet między sobą, są ci ludzie podejrzliwi i nieufni. Plemiona oddzielają się od siebie, a tak samo rodziny i ludzie. Ale wobec wdzierców gromadzą się, jak owe przy sobie stojące skały, które gdzieniegdzie tylko zostawiają podróżnemu wązkie, uciążliwe przejście.
Takie myśli cisnęły mi się do głowy, kiedy śladem