Strona:Karol May - Szut.djvu/317

Ta strona została skorygowana.
—   291   —

lem i obrońcą, a sądziłem, że mnie miłujesz. Ale teraz widzę, że innych więcej cenisz.
— Mylisz się Halefie, jesteś mi najmilszym ze wszystkich.
— Dowiodłeś tego dzisiaj. Kto będzie dumny z Oski, gdy przejedzie na srokaczu przez Czarnogórę? Kto ucieszy się koniem Omara? On nie ma krewnych i jest całkiem obcy na świecie. Niech się raduje, bo jest dobry towarzysz i ja go kocham. Ale pomyśl tylko o Hanneh, o mojej żonie, o tej róży wśród kobiet, najłagodniejszej i najdelikatniejszej z cór matek i babek! Jakiż zachwyt i duma opanowałyby ją, gdyby najwaleczniejszy z walecznych, jej hadżi Halef Omar, przyjechał na zdobycznym srokaczu Aladżych! Biegałaby od namiotu do namiotu, aby oznajmić: „On powrócił, mój mąż i władca, ten bohater wśród największych bohaterów, ten mąż wśród najbardziej męzkich, ten największy z wojowników! On tu, ta szabla zabójcza, ten ojciec zwycięstwa, ten brat i szwagier tryumfu. Zwiedził cały krąg ziemski i odnosił zwycięstwo po zwycięstwie. Walczył z dzikiemi bestyami i z silnymi ludźmi, a nikt zmóc go nie zdołał. Zabił nawet niedźwiedzia i spożył jego łapy. A teraz przyjechał do domu na prawdziwym srokaczu, zdobytym od najpotężniejszego z wodzów rozbójniczych. Jego zihdi, którego wszyscy znacie, ofiarował mu tego konia w nagrodę za męstwo, ceniąc go wysoko, na znak niespożytej sławy. Dzięki temu zihdi, temu sprawiedliwemu, wynagradzającemu wedle zasługi, a cześć memu panu, hadżemu Halefowi Omarowi, Ben hadżi Abul Abbas Ibn hadżi Dawud al Gossarah!” Takby mówiła, a wszyscy synowie Arabów zawtórowaliby chwale twej sprawiedliwości, tworzyliby pieśni o twej bezstronności i o blasku twojej rzetelności. Ale teraz to już niemożliwe, ponieważ mną wzgardziłeś i pominąłeś mnie przy rozdzielaniu nagród.
Boleść jego szukała upustu w przesadnych wyrazach. On brał to poważnie, a mnie to tajemnie bawiło. Posiadałem bardzo dobry środek do podniesienia go na du-