stawiał widok prawdziwego Skipetara. Jego wysoką, żylastą, postać okrywała czerwona, złotymi galonami i sznurami ozdobiona opończa. Nogi tkwiły w opankach z jednego kawałka skóry, przytwierdzonych srebrnymi łańcuszkami do dolnego brzegu spodni. Miał twarz ostro zarysowaną i bezbarwną, oraz czarny wąs, którego końce dałyby się przeciągnąć poza uszy. Z oczu biło orle spojrzenie. Biada temu, nad kim zabrzmiałby okrzyk zemsty tego człowieka!
Stojko opowiedział mu, co zaszło tu i u węglarza. On słuchał w milczeniu. Jeśli kto z nas spodziewał się wybuchu jego gniewu, to się pomylił. Gdy wuj skończył, przystąpił młody Skipetar do mnie, do Halefa, Oski, Omara i do Anglika, podał nam z wdzięcznością rękę.
— Wasz sługa pokorny — rzekł. — Najpierw dzięki, a później zemsta. Zrobiliście nieszkodliwymi morderców, a potem wyswobodziliście mego wuja. Zażądajcie odemnie wszystkiego, co tylko możliwe, a uczynię to, tylko nie proście o łaskę dla tych, których dosięgnąć musi stal nasza. Wuj odjechał dwa tygodnie temu i nie powracał, zaczęliśmy więc obawiać się o niego i o Lubinkę. Wybraliśmy się za nimi do Batery. Przybyliśmy tu przez Prisrendi i chcieliśmy udać się dalej przez Fandinę i Orossi. Tu zamierzaliśmy wypić dzban mleka, kiedy nas wuj zawołał. Teraz nie pojedziemy już do Batery, lecz do jaskini węglarza. On i jego parobcy pójdą z nami do Skoluczie, ażeby mężowie i niewiasty naszego szczepu zobaczyli, jak mścimy śmierć tego, który był naszym ulubieńcem i miał zostać naszym wodzem.
— Tak, ruszymy do Czartowej Skały, — potwierdził wuj — Mój syn nie żyje, ty więc jesteś moim spadkobiercą; masz zatem obowiązek dopomóc mi przy ukaraniu krwawego czynu. Przedtem jednak musimy tu spełnić naszą powinność. Dobrze, żeście przybyli; mamy teraz sześciu dzielnych mężów, którzy poprą życzenia effendiego.
Miał istotnie słuszność pod tym względem. Ich poparcie mogło się bardzo przydać. Było nas teraz razem z Galingré’m trzynastu; gromadka niewielka, lecz do-
Strona:Karol May - Szut.djvu/373
Ta strona została skorygowana.
— 345 —